Mimo zakazów i cenzury korespondencji udawało się w zakamuflowany sposób przekazywać informacje o tragicznej sytuacji Żydów, deportacjach i zagładzie. Używano specyficznych zwrotów, nawiązywano do wydarzeń zrozumiałych tylko dla adresatów. Odwoływano się do treści religijnych czy wydarzeń biblijnych. Często opisywano choroby, oznaczające teraz przesiedlenia i deportacje. Odwracano znaczenie słów, tak jak w przypadku wesela (chasene), które stało się wyrazem zamętu i zagrożenia.
W Kronice getta łódzkiego z 4 listopada 1942 r., po deportacji z getta łódzkiego („szpera”) oraz po wielkiej akcji deportacyjnej w getcie warszawskim, pojawiła się notatka pokazująca, jak wnikliwie analizowano korespondencję i co zdołano przekazać na kartach pocztowych:
Kronika getta łódzkiego, 4 listopada 1942 r.
„Po dwóch tygodniach zupełnej przerwy w ruchu pocztowym znów zaczęły nadchodzić do getta pocztówki z Warszawy. Zauważono, że kartki te nie noszą już stempla poczty żydowskiej, a jedynie stempel poczty C 2 (Warszawa Centrum).
Z małych miejscowości w Generalnej Guberni i Kraju Warty nadchodzą przeważnie wiadomości w języku niemieckim albo jidysz pisane alfabetem łacińskim, a także w języku polskim. Najczęściej kartki zawierają wzmianki o chasenes lub je zapowiadają.
Z korespondencji tej wynika, że prawie wszystkie skupiska żydowskie zostały zlikwidowane.”